Rozmowa z mamą dwójki dzieci (2 i 6 lat), które biorą udział w badaniu klinicznym szczepionki przeciw Covid-19
Jak dowiedziała się Pani o badaniu klinicznym szczepionki przeciw Covid-19 wśród dzieci?
Gdy urodziła się moja pierwsza córka, nasz lekarz prowadzący skierował nas na szczepienia do Pani Profesor Hanny Czajki, która jest pediatrą i specjalistą chorób zakaźnych. Zdecydowaliśmy się wtedy na udział w badaniu klinicznym nad innym preparatem – szczepionką 6-walentną. Gdy na początku tego roku dowiedziałam się od Pani Profesor o badaniu klinicznym szczepionki przeciw Covid-19 to od razu zgodziłam się na zgłoszenie do niego mojej córki.
Dlaczego zdecydowała się Pani na udział w badaniu swoich dzieci? Czy nie było obaw?
Oczywiście, że pojawiły się obawy. Był to nowy preparat, nowa szczepionka. Przy każdym badaniu klinicznym są jakieś obawy. Ale jeszcze przed szczepieniem moim i męża przeglądnęliśmy literaturę medyczną w poszukiwaniu informacji na temat nowego typu szczepionek (mRNA). Ponadto rekomendacja prof. Czajki i informacje publikowane przez prof. Wojciecha Szczeklika, jednoznacznie utwierdziły nas w przekonaniu, że szczepienie jest bezpieczne. Jedynym problemem było to, że jedno z naszych dzieci ma alergię i baliśmy się wstrząsu anafilaktycznego, dlatego też nie opuszczaliśmy przychodni od razu po wykonaniu szczepienia, tylko czekaliśmy na jej terenie przez określony czas, zgodnie z rekomendacjami. Poza tym, zarówno ja i mój mąż chorowaliśmy na Covid-19. Mąż przechodził zakażenie bardzo ciężko, ja w zasadzie w mniejszym stopniu, co nie uchroniło mnie przed utratą węchu. Mamy dziecko w wieku przedszkolnym i wiedzieliśmy, że wirus będzie się roznosić w przedszkolu, ponieważ nie ma możliwości, aby takie dzieci zachowywały reżim higieniczny i żeby chodziły w maseczkach.
Na czym polegają takie badania i jak przebiegają ich poszczególne etapy?
W badaniu klinicznym wszystkie dzieci były podzielone na dwie grupy: grupa placebo (czyli dzieci, którym podano obojętny płyn) oraz grupa dzieci, które dostały szczepionkę przeciw Covid-19. Ani my ani osoby szczepiące nie wiedziały do której grupy są przydzielone dzieci. Na pierwszą wizytę musiałam zgłosić się razem z mężem i oboje musieliśmy wyrazić świadomą zgodę na udział w badaniu. Trzeba było przeczytać formularz świadomej zgody i dodatkowo Pani Profesor omówiła go z nami punkt po punkcie. Podczas tej wizyty dzieci były badanie, pobrano im krew i wymaz z nosa. Następnie wykonano szczepienie. Podczas gdy dzieci relaksowały się przy bajkach po zastrzyku, my instalowaliśmy w komórce aplikacje do monitorowania stanu ich zdrowia. Na drugiej wizycie ponownie pobrano krew i zaszczepiono. Każde z nich ma prowadzony dzienniczek szczepienia: przez dwa tygodnie od szczepienia codziennie, a przez kolejne pół roku raz w tygodniu. Jeżeli wystąpią jakieś objawy niepożądane to oczywiście wszystko należy w nim zapisać i skontaktować się z badaczem. Jeśli pojawiła się infekcja, gorączka, ból brzucha, bóle stawowe to również mieliśmy to wpisywać w dzienniczku. Po pół roku od szczepienia, czyli około grudnia 2021 roku, dowiemy się czy dziecko jest w grupie placebo, czy też zostało zaszczepione. Każde, które było w grupie placebo może dostać szczepionkę przeciwko koronawirusowi, chyba że rodzice zdecydują inaczej. Co ważne, w zasadzie na każdym etapie mogliśmy się wycofać z badania i nadal możemy.
Z jakimi komentarzami zetknęła się Pani w środowisku rodziców na temat szczepień przeciwko koronawirusowi?
W większości moi znajomi sami byli zainteresowani wzięciem udziału w badaniu i bardzo żałowali, że było tak niewiele miejsc dostępnych. Część osób chciała jeszcze chwilę zaczekać ze szczepieniem dzieci na Covid, ale w zasadzie nie spotkałam się z ani jednym komentarzem potępiającym nasz wybór. W większości moi znajomi są już zaszczepieni i chcą również uodpornić własne dzieci.
Rozmawiał Marcin Czarnobilski.