Skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Historia ruchu antyszczepionkowego w czterech aktach. - Szczepimy Się!
Strona główna » Skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Historia ruchu antyszczepionkowego w czterech aktach.
Fakty i mity Wiedza

Skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Historia ruchu antyszczepionkowego w czterech aktach.

Skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Historia ruchu antyszczepionkowego w czterech aktach. 

Ten tekst należy rozpocząć od ważnej uwagi dotyczącej nazewnictwa. „Antyszczepionkowcy” to termin potoczny, który nie ma swojej ugruntowanej i precyzyjnej definicji, stąd bywa nadużywany. Należy przypomnieć, że nie każda osoba, która ma wątpliwości w stosunku do procesu szczepień jest antyszczepionkowcem. Jest nim ten kto podważa skuteczność i sensowność szczepień ochronnych lub próbuje budować narrację o szkodliwości szczepień. Taka postawa najczęściej wiąże się z dążeniem do zniesienia obowiązku szczepień w ogóle lub w określonych przypadkach, nawet mimo ich pozytywnego wpływu na zwalczanie chorób zakaźnych. Jest to postawa w swojej istocie antynaukowa, bazującą na skrajnie uproszonych wnioskowaniach, będąca wynikiem dezinformacji i błędów poznawczych, opierająca się na emocjach i wymagająca zalepienia luk w rozumowaniu za pomocą myślenia konspiracyjnego (teorii spiskowych).

Akt pierwszy: początek ruchu, szczepionki zamieniają człowieka w krowę.

Postawy antyszczepionkowe sięgają XVIII wieku. Jeszcze przed wynalezieniem szczepionek sensu stricto, szerzyły się masowo postawy sprzeciwu wobec wariolizacji (patrz: „Od Jennera do Pfizera. Krótka historia szczepień”). Choć sama wariolizacja faktycznie była metodą dużo mniej bezpieczną niż późniejsze szczepienie, to była zdecydowanie bardziej skuteczna niż inne praktykowane wtedy metody leczenia, szalejącej wówczas, ospy. Doktor William Wagstaffe opublikował w 1722 r. „List ukazujący jak niebezpieczne i niepewne jest wszczepianie ospy”. Uznał w nim „dobrowolne wprowadzanie do organizmu choroby za szaleństwo podobne do gaszenia pożaru prochem strzelniczym oraz, że [wariolizację] stosują w Turcji jedynie niewykształcone kobiety z ciemnego ludu niezdolne do przyswojenia prawdziwej wiedzy”. Jako jedyne sprawdzone środki chroniące przed ospą rzeczony doktor zalecał izolację i puszczanie krwi.

Kolejne teorie stanowiły odpowiedź na pierwsze prace nad uodparnianiem ludzi na wirusa ospy prawdziwej przez Edwarda Jennera.Spekulowano wówczas na temat listy problemów zdrowotnych, które miały być konsekwencją szczepienia. Wśród powikłań u szczepionych dzieci wymieniano m.in. choroby nowotworowe, psychiczne, a nawet kiłę, oraz możliwoścć przekształcenia się dzieci w pół-ludzi, pół-krowy. Oprócz niebezpieczeństw związanych ze zdrowiem osób szczepionych, podnoszono kwestię religii gdyż praktykę szczepień uznawano za niezgodną z wolą Boga.

Doktor habilitowany Marcin Napiórkowski (obecnie jeden z najbardziej znanych i cenionych „tropicieli” współczesnych mitów, autor książki „Mitologia współczesna”) podaje następujące teorie pochodzące z pierwszego okresu szczepień (od początku XIX w.):

  • Szczepionki to znamię Bestii zapowiedziane w Apokalipsie.
  • Szczepionki na ospę są nieczyste, bo pochodzą od zwierząt. Mogą więc zarazić dzieci zwierzęcymi chorobami.
  • Wersja bardziej radykalna: pochodzą od zwierząt, więc mogą… zamienić dzieci w zwierzęta (po szczepionkach wyrosną im kopytka!)
  • Wersja naprawdę hardcore’owa: nawet jeżeli nie szkodzą ciału, to mogą narazić na szwank życie wieczne dziecka, mieszając jego duszę z duszą zwierzęcia (a zwierzęta, jak wiadomo, nie trafiają do nieba…)
  • Szczepionki są nową wersją piętnowania – oznaczania niewolników i przestępców.
  • Szczepionki przenoszą choroby umysłowe.

Ilustracja satyryczna z 1802 przedstawiająca ludzi z cechami krowimi, które miały występować po podaniu szczepionki na ospę prawdziwą. Czy nie widać analogicznego rozumowania jak w przypadku fake newsa o zmianie ludzkiego DNA poprzez szczepionkę mRNA? (patrz: „Czym właściwie są szczepionki, jakie mamy rodzaje szczepionek?”)

Plakat antyszczepionkowy, Wielka Brytania 1884 udostępniony na stronie http://mitologiawspolczesna.pl/dlaczego-historia-ruchow-antyszczepionkowych-nas-interesowac-bardziej-niz-ostrzezenia/

W Stanach Zjednoczonych niechęć do szczepień, jeszcze w XIX wieku, przybrała formę zinstytucjonalizowaną – w 1879 roku powstało Amerykańskie Towarzystwo Przeciwników Szczepień (Anti-Vaccination Society of America), do którego należeli członkowie różnych warstw społecznych, wyznań i grup etnicznych. 

Można stwierdzić, że lęk przed szczepionkami tworzył się na trzech podstawowych płaszczyznach, które przenikały się wzajemnie (podobne mechanizmy widoczne są także dziś).

Pierwsza to kwestia strachu przed ingerencją w ciało (wyrastanie części ciała krowy dziś objawiająca się poprzez przekonanie o możliwości zmiany DNA przez szczepionki). Druga to kwestia „nowinkarstwa”, panicznego strachu przed nowymi wynalazkami (wtedy szczepieniem jako takim, teraz „nowymi” technologiami używanymi w procesie szczepień, w tym szczepionce mRNA), trzecia to kwestia przyjęcia postawy nonkonformistycznej (niechęć do instytucji państwa i przymusu, oburzenie ze względu na mało podmiotowe traktowanie, konsekwencja złości w nierównym traktowaniu warstw społecznych w kontekście szczepień).

Jednak dlaczego wszystkie te kwestie nie sprawiły, że zakrojone na wielką skalę szczepienia się nie powiodły? Sprawa jest dosyć oczywista. Ówczesne społeczeństwa po prostu pamiętały jaką hekatombę powodowała ospa prawdziwa. Kwestia teologicznych czy filozoficzno-politycznych rozważań po prostu schodzi na drugi plan gdy rozumie się realną groźbę śmierci swoich bliskich. 

Akt drugi: Epidemia krztuśca i lekcja o potrzebie szczepienia.

W latach 70tych XX wieku otworzył się nowy rozdział historii ruchu antyszczepionkowego. Przerażenie wywołały wyniki badań dotyczące skojarzonej szczepionki DTP ( błonica, tężec,  krztusiec). W styczniu 1974 roku miała miejsce publikacja serii przypadków ze Szpitala dla Chorych Dzieci przy Great Ormond Street w Londynie. Artykuł opisywał 36 dzieci, które, jak uważali autorzy, doznały poważnych powikłań neurologicznych po szczepieniu DTP. W wyniku medialnego rozgłosu opinia publiczna zaczęła negatywnie nastawiać się do szczepienia, założono nawet specjalną organizację: Stowarzyszenie Rodziców Dzieci Pokrzywdzonych przez Szczepionki (Association of Parents of Vaccine-Damaged Children). 

Do 1977 roku liczba osób zaszczepionych przeciwko krztuścowi zmniejszyła się z 77% do 33%, a w niektórych miejscach spadło nawet do 9%. W Wielkiej Brytanii do połowy 1979 roku sklasyfikowano 102 500 przypadków krztuśca. Rząd powołał dwie komisje, które miały zbadać korelację szczepienia DTP z encefalopatią (trwałym uszkodzeniem mózgu). Niestety bez powodzenia. Komitet wspólny ds. Szczepień i Immunizacji (Joint Committee on Vaccination and Immunisation) zaproponował wtedy przeprowadzenie ilościowego badania epidemiologicznego by zbadać możliwe ryzyko wystąpienia uszkodzeń mózgu w związku ze szczepieniem.

W tym celu rozpoczęto badanie, które miało się stać najważniejszym pojedynczym badaniem, które powstało w wyniku tej kontrowersji: National Childhood Encephalopathy Study (NCES). NCES to ogromne badanie typu case-control, w którym zidentyfikowano każde dziecko w wieku od 2 do 36 miesięcy hospitalizowane w Anglii, Szkocji i Walii w przypadku ostrej choroby neurologiczneji oceniano, czy niedawna immunizacja była czynnikiem ryzyka. W 1981 roku autorzy badania doszli do wniosku, że chociaż szczepionka przeciwko krztuścowi była związana ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia ostrej choroby neurologicznej, ryzyko to było bardzo niewielkie tzn. bezwzględne ryzyko wystąpienia poważnej choroby neurologicznej w ciągu 72 h wynosiło 1 na 111 000 przypadków. Ryzyko trwałego uszkodzenia neurologicznego i wynosiło 1 na 310 000 przypadków. 

Akt trzeci: Andrew Wakefield pojawia się na scenie i oczarowuje publiczność. 

Choć postawy przeciwne procesowi szczepień (również wariolizacji) są tak stare jak same powyższe procesy to współczesny ruch antyszczepionkowy narodził się po 1998 roku kiedy to Adrew Wakfield opublikował artykuł pt. „Guzkowy przerost limfoidalny jelita grubego, nieswoiste zapalenie okrężnicy i całościowe zaburzenia” w prestiżowym czasopiśmie Lancet.

W tej „pracy” Wakefield łączył działanie szczepionki MMR (skojarzona szczepionka odra- świnka-różyczka) z autyzmem u dzieci, a także z nieswoistym zapaleniem jelit. Badanie było przeprowadzone na grupie 12 dzieci, nie zastosowano grupy kontrolnej, a 5 z nich już wcześniej nie rozwijała się w prawidłowy sposób. Badanie Wakefielda okazało się bezwartościowe, a przy jego tworzeniu wykryto serię nadużyć.

Cała sprawa Wakefielda jest dokładnie i w sposób przystępny opisana przez Justynę Wojteczek z PAP na stronie Serwis Zdrowie, poświęcana jest jej również książka Briana Deera, reportera śledczego New York Times, który obnażył kłamstwo byłego lekarza pt. „Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat?”.

W 2010 roku General Medical Council (brytyjska Naczelna Rada Lekarska) dożywotnie odebrała Wakefieldowi prawo wykonywania zawodu. 

Udowodniono mu, m.in. że:

1) przed publikacją badania przyjął 50 tys. funtów od prawnika Richarda Barra na przeprowadzenie badań, które mogłyby dostarczyć dowodów, iż skojarzona szczepionka MMR powoduje szkody zdrowotne u zaszczepionych nią dzieci. Barr prowadził wówczas sprawy przeciwko koncernom farmaceutycznym, które dotyczyły ewentualnej odpowiedzialności za wywołanie autyzmu u dzieci swoich klientów. 

2) badanie było skrajnie nierzetelne, dzieci nie były losowo wybrane tylko częściowo dobrane przez samego Wakefielda i „zlecającego” badanie Barra. 

3) działał bez zgody komisji bioetycznej pomimo przeprowadzenie inwazyjnych badań na dzieciach. 

4) przed publikacją w czasopiśmie Lancet pracował nad konkurencyjnym preparatem przeciw odrze („Transfer Factor”) oraz był zaangażowany w projekt tworzenia firmy Immunospecifics Biotechnologies Ltd, która miała zajmować się produkcją i sprzedażą Transfer Factor pozostawał więc w bardzo poważnym konflikcie interesów 

5) nie mając ku temu kompetencji podał jednemu z dzieci (w dokumentacji określanemu jako dziecko nr 10) swój preparat. Sąd lekarski ocenił to działanie jako eksperyment przeprowadzony bez należytej staranności. 

Na tym nie kończy się lista zarzutów przeciw Wakefieldowi. Wspomniany wyżej dziennikarz śledczy Brian Deer uzyskał od Legal Services Commission (wcześniej the Legal Aid Board obecnie zastąpioną przez Legal Aid Agency) informację dotyczącą wynagrodzeń niektórych ekspertów od 1996 to 2006 roku. 

Z udostępnionej informacji można dowiedzieć się, że łączna kwota rachunków wystawionych na Wakefielda wynosiła ponad 435 000 funtów +wydatki (3 000). Miało być to wynagrodzenie za pracę ekspercką Wakefielda dotyczącą min. szczepionki MMR. Potwierdza to gigantyczny konflikt interesów, w jakim znajdował się badacz. 

Żeby nie pozostawić najmniejszych wątpliwości, należy poruszyć tu kwestię szczepień i autyzmu, choć będzie temu poświecony osobny materiał. Nie ma absolutnie żadnych powodów by sugerować, że szczepienia wiążą się z autyzmem, nie mówiąc już o klarownym związku przyczynowo skutkowym. Po kłamstwie Wakefielda naukowcy z całego świata przygotowali dziesiątki badań by ukrócić tego typu spekulacje. Na ten temat można poczytać w ciekawym materiale Łukasza Sakowskiego pod tym linkiem. Dosyć powiedzieć, że największym i najbardziej wiarygodnym badaniem w tym zakresie była metaanaliza przeprowadzona w 2015 roku. Do analizy włączono pięć badań kohortowych z            udziałem 1 256 407 dzieci oraz pięć badań kliniczno-kontrolnych z udziałem 9 920 dzieci, badanie nie wykazało żadnego związku szczepienia MMR z autyzmem. Przypomnieć należy, że badania Wakefielda opierały się na grupie 12 dzieci. 

Akt czwarty: XXI wiek. Pandemia COVID-19. 

Wybuch pandemii COVID-19 na przełomie 2019/2020 roku otworzył zupełnie nowe możliwości przed ruchami antyszczepionkowymi. Narracje przekonujące o globalnym spisku „Big Pharma”, chińskich laboratoriach wypuszczających wirusa, kontroli światowej populacji przez Gatesa lub czipach, które (z najróżniejszych przyczyn), chce się wszczepić ludziom na całym świecie i wreszcie mechanizmie ingerującym w ludzkie geny, choć parę lat temu oceniane jako kompletnie nieprzystające do rzeczywistości, dziś mogą znaleźć punkt zaczepienia i tym samym dawać podstawę do (skrajnie uproszonego lub nieprawidłowego) wnioskowania.

Wszakże żyjemy w czasach globalnej pandemii, którą wywołał nowy wirus, która rozpoczęła się w Chinach,  w czasach konfliktu tego państwa z USA, a przeciwdziała jej bardzo szybko opracowana szczepionka m. in. nowa szczepionka oparta o technologię mRNA. Samą szczepionkę tworzą wielkie korporacje, a dotyczące jej transakcje często dokonują się na poziomie ponadnarodowym. 

Możliwości tworzenia najróżniejszych narracji w związku z zaistniałą sytuacją jest na tyle dużo, że często są ze sobą sprzeczne, bo raz szczepionka jest superbronią Bila Gatesa, innym razem eksperymentem medycznym, a jeszcze innym jest po prostu nieskutecznym placebo, na którym zarabia Big Pharma. 

Jedno jest całkiem jasne. Dziś dezinformacja antyszczepionkowa w bardzo poważny sposób wpływa na brak chęci zaszczepienia i zdaje się być ogromnym wyzwaniem dla rządów i społeczeństw. Wystarczy spojrzeć na badania CEVIPOF “Le baromètre de la confiance politique” z lutego bieżącego roku. 33% respondentów z poniższych czterech  krajów europejskich zdanie (teorię spiskową): “Ministerstwo Zdrowia jest w spisku z koncernami farmaceutycznymi by ukryć prawdziwą szkodliwość szczepionki” uznaje za prawdopodobne. Pozwala to zdać sobie sprawę ze skali zjawiska. 

 

Najbardziej niepokojące jest jednak to, że czwarty akt zapewne nie jest ostatnim etapem tej opowieści. Jak przypomina wspomniany wyżej dr hab. Napiórkowski:

Od dwustu lat istnieje potężny ruch antyszczepionkowy. Ludzie, zasoby, książki, celebryci. Sensem ich istnienia jest podtrzymywanie i generowanie społecznych lęków. Ruchy antyszczepionkowe nie znikną dlatego, że obalimy fałszywe twierdzenia czy nawet – kapitulując – zmienimy składy szczepionek. Nic sobie nie robiąc z naszych wysiłków, po prostu wygenerują nową, równie straszną opowieść. (…)Na początku ludzie szczepią się powszechnie z lęku przed chorobami, które wciąż doskonale pamiętają. Kiedy stopień zachorowań spada radykalnie w wyniku szczepień – paradoksalnie spada też zaufanie do szczepionek! Wobec nieobecności bezpośredniego zagrożenia wydają się mniej potrzebne, a ewentualne skutki uboczne przemawiają do wyobraźni bardziej niż korzyści. Wtedy – niestety – choroba powraca, ostatecznie przekonując społeczeństwo do danej szczepionki.”

Biorąc powyższe pod uwagę należy podsumować, że choć nie wiemy jeszcze czy SARS-CoV-2 stanie się wirusem endemicznym to mechanizmy, które od dwustu lat dają tlen ruchom antyszczepionkowym nie znikną wraz z ustaniem pandemii COVID-19 i wątpliwe jest by kiedykolwiek mogła nastąpić ich eradykacja.

Kacper Nowina – Konopka

Bibliografia

https://histmag.org/szczepionki-czy-antyszczepionkowcy-300-lat-historii-21816

https://zdrowie.pap.pl/szczepienia/poznaj-wakefielda-guru-ruchow-antyszczepionkowych

https://www.umed.wroc.pl/gu-szczepionki-nie-dajmy-sie-oglupic

http://mitologiawspolczesna.pl/dlaczego-historia-ruchow-antyszczepionkowych-nas-interesowac-bardziej-niz-ostrzezenia/

Jeffrey P. Baker, The pertussis vaccine controversy in Great Britain, 1974–1986, Vaccine, październik 2003

En qu(o)i les Français ont-ils confiance aujourd’hui ? – Le baromètre de la confiance politique – Février 2021 Vague 12

https://briandeer.com/wakefield/legal-aid.htm

https://www.focus.pl/artykul/kim-byli-pierwsi-antyszczepionkowcy

Skip to content